Date

październik 2013

Grzejemy poslady na Karaibach

W miescie Tela z pomoca miejscowych udalo nam sie zorganizowac prywatnego taxowkarza, ktory zabral nas do wioski Trinfo de la Cruz, gdzie mieszkaja potomkowie afrykanskich niewolnikow. Po zaznajomieniu sie z ich bogata kultura (swinie w blocie w centrum wsi i kuchnie polowe :P) i odtanczeniu „punta” z miejscowa ludnoscia, nasz prywatny taxowkarz zabral nas do hostelu po plecaki a nastepnie…

Tela, w koncu widzielismy kawalek morza w oddali

Pobudka 6:30, w koncu mamy wakacje 😉 Po ogarnieciu sie i sniadaniu(burito) pojechalismy do ruin. Przewodnik okazal sie nieustepliwy w kwestii ceny (25$), wiec poszlismy zwiedzac na wlasna reke. Nie bylo prawie turystow, wiec oprocz komarow, nikt nam nie przeszkadzal w zwiedzaniu i moglismy poczuc klimat Majow. Jednak brakowalo troche informacji co i do czego sluzylo, albo co wykute znaczki…

Copan Ruinas – przezylismy druga wizyte w San Pedro Sula

Wczoraj wieczorem okazalo sie, ze nasz kolega Juan Carlos nie ma biezacej wody w lazience i trzeba bylo wziac „prysznic” metoda wiaderko – czerpaczek. Zmeczeni zasnelismy szybko. Pobudka ok.6, regionalne sniadanko z regionalna kawa i wyjazd do San Pedro Sula w… bagazniku :). Nasz kolega nie mial miejsca w aucie, bo zabieral jakies 4 dziewczyny do miasta do pracy. W…

Pierwszy dzien w Hameryce! Zyjemy!

Bedzie krotko. Po dluuugim dniu, glownie w samolocie i spedzonym na czytaniu przewodnikow, chwili strachu czy oby taksowka z lotniska nas gdzies nie porwie, udalo sie dotrzec do naszego „znajomego” z CouchSurfingu. Jestesmy cali i bezpieczi w El Progreso. Jutro z rana kolega zawozi nas na dworzec autobusowy w San Pedro Sula i jedziemy do Copan Ruinas.

Przygotowania

Pakowanie, organizowanie, drukowanie, przygotowywanie… jak to Ciapek powiedział – „reisensraczka”. Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę, szukanie osób na Couch Surfing, zbieranie informacji, adresów. Jutro o 9 wyjazd. Pierwszy odcinek Katowice – Barcelona do pokonania na pokładzie Wizzair. Plecak, ubrania, stosy kartek… I Ania nie ma śpiwora 😛