Co za dzień… wstałem o 7:30, zjadlem resztki pizzy z wczoraj, zrobobilem niedobra kawe Nesacafe, ktora była w pokoju. Spakowałem się, wsiadłem z plecakami na moj wypożyczony, rozklekocony rower i pojechałem go oddać najpierw. Potem już tylko spacer do przystani na prom. Kupiłem bilety i żegnam się z wyspą Holbox 30min. rejsem na ląd. Zarezerwowane colectivo czekało, choć mojego nazwiska…