Wstaliśmy o przerażająco wczesnej godzinie (4:15). Po niezbędnych przygotowaniach (śniadanie, pakowanie, rearanżacja zieleni na tarasie) udaliśmy się na lotnisko w Balicach. Okazało się, że lot jest opóźniony o ponad 1.5h. Taki urok tanich lini.
Zostawiliśmy część bagaży w naszym hostelu i poszliśmy napić się kawy, zjeść nasze kanapki i zobaczyć miasto.
Samo Lille nie jest szczególnie piękne. Przeszliśmy się po najważniejszych atrakcjach miasta.
Poza tym byliśmy w dniu, kiedy wszystko było zamknięte- muzea, galerie, nawet zoo. Zobaczyliśmy za to chyba najbrzydszy kościół na świecie- Cathedrale de la Treille.
Wybudowany częściowo w stylu neogotyckim, częściowo w nowoczesnym. Pojawia się zresztą w wyszukiwarce po wpisaniu „Lille ugly church”.
Z racji dużego zmęczenia i niewyspania, musieliśmy zrobić przerwę na drzemkę.
Wieczorem, gdy byliśmy na kolacji, Lille wygląda po zmroku trochę lepiej. Jedzenie i piwo było za to całkiem dobre, próbowaliśmy lokalnego sera i deseru.
Zakończyliśmy dzień w naszym hostelu, w 18 osobowym pokoju.
Kolejnego dnia czeka nas pobudka o 5 i kolejny lot, tym razem do Punta Cana.
Discover more from Piotrkowe Wyprawy
Subscribe to get the latest posts sent to your email.










Brak komentarzy