Śniadanie było serwowane na dachu w formie bufetu, ale wybór dań… dziwny. Pogoda, o dziwo, nie była najgorsza. W sensie, było pochmurno, ale nie padało. Poszedłem więc na drugi koniec wypsy na plażę. Skorzystałem z hotelowych leżaków, bo tu nikt tego nie pilnuje. Kąpałem się też w morzu, woda była ciepła, ale bardzo nieprzejrzysta. Niestety nie było tego pocztówkowego efektu…