Date

listopad 2025

30.11 Malediwy – Maafushi

Śniadanie było serwowane na dachu w formie bufetu, ale wybór dań… dziwny. Pogoda, o dziwo, nie była najgorsza. W sensie, było pochmurno, ale nie padało. Poszedłem więc na drugi koniec wypsy na plażę. Skorzystałem z hotelowych leżaków, bo tu nikt tego nie pilnuje. Kąpałem się też w morzu, woda była ciepła, ale bardzo nieprzejrzysta. Niestety nie było tego pocztówkowego efektu…

29.11 Malediwy, raju na ziemi, przybywam!

O 8:30 byłem na śniadaniu. Dzisiaj zaserwowano masala dosa. Nawet pojadłem. Po 9 pojechałem tuk-tukiem na dworzec kolejowy, kupiłem bilet za 2zł i o 10:10 wyruszyłem, o dziwo w miarę planowo, do Thiruvananthapuram (kombinujcie sobie, jak to wymówić). Po niecałej godzinie wysiadłem na małej stacji najbliżej lotniska. Za 2km tuktuki chcieli najpierw 10zł, po odrzuceniu kilku pierwszych, dostałem ofertę za…

28.11 Varkala Beach

Dzień rozpocząłem, w końcu, jogą. Zajęcia trwały 1,5h, było kilka osób i odbywały się na dachu jednego z pensjonatów. Potem wróciłem na śniadanie do mojego pensjonatu. A po śniadaniu poszedłem z powrotem do pierwotnego miejsca noclegowego, aby odzyskać pieniądze. Niestety nie było tak łatwo i miło. Pieniędzy nie było, była za to rozmowa z właścicielem przez telefon, a raczej kłótnia. Pytał…

27.11 Przejazd do Varkala

Dziś miałem spokojny dzień. Po śniadaniu poszedłem do knajpki kilkaset metrów ode mnie, wypiłem pierwszą kawę po chyba 2 tygodniach przerwy i posiedziałem sobie w ciszy. O 13 pojechałem na dworzec kolejowy i czekałem na mój opóźniony pociąg do Varkala. Pociąg był opóźniony 1h. Jechał aż z Mombaju. Podróż przebiegła ok, choć jechałem nielegalnie w lepszej klasie, niż wskazywał mój…

26.11 Kerala – Backwaters

O 7:30 dostałem keralskie śniadanie. Ciężko mi opowiedzieć, co to właściwie było. Chyba naleśniki z mąki ryżowej i taki rzadki sos na bazie kokosa. O 8 pan właściciel wziął mnie na skuter i zawiózł na przystań tutejszych publicznych promów rzecznych. Takie wodne MPK. Płynąłem ponad pół godziny po kanałach i jeziorkach „backwaters”. „Backwaters” w Alleppey (Alappuzha) to sieć spokojnych lagun,…

25.11 Kerala – Fort Kochin

Znalazłem się w kolejnym stanie Indii – w Kerala, na południe od Goa. I znowu zauważyłem jeszcze lepszą infrastrukturę, czyste drogi. Po śniadaniu spakowałem się i zostawiłem główny bagaż w moim zakwaterowaniu. Poszedłem w stronę pierwszej atrakcji i złapał mnie tuktukarz proponując kompleksową wycieczkę po wszystkich atrakcjach w okolicy. Zgodziliśmy się na 20zł. Zaczęliśmy od kościoła św. Franciszka z XVIw….

24.11 Goa – zwiedzanie okolicy

Dzisiaj udało mi się zjeść pierwsze śniadanie, które miałem w cenie noclegu. Pani właścicielka dała mi nawet 2 porcje (pewnie za te zaległe). Potem spakowałem się i o 10:30 zdałem pokój. Pojechałem na skuterku na wycieczkę. Zacząłem od portugalskiego fortu Aguada z XVIw. Wstęp kosztował 9zł i wg.mnie nie było warto. Zwiedza się tylko dziedziniec, był widok na morze. I…

23.11 Goa – Baga (3/3)

Dziś pobudka była znowu wcześnie. Poszedłem na 6:30 do centrum nurkowego. Znowu był ten sam dojazd, ta sama łódka, finalnie to samo miejsce nurkowe (niestety). Jedynie dodatkowo na początku stanęliśmy w głębszym miejscu, żebym mógł wykonać moje obowiązkowe głębokie nurkowanie. Żywcem nie było nic widać! Zeszliśmy raptem na 21m. Potem były jeszcze 2 nurkowania wchodzące w skład kursu i udało…

22.11 Goa – Baga (2/3)

Wstałem przed 6, ponieważ dzisiaj miałem zaplanowane nurkowanie i robienie kursu Advanced OWD. 6:30 pojawiłem się w centrum nurkowym. Załadowaliśmy rzeczy i wyjechaliśmy do przystani. Na pokładzie łódki był jeszcze jeden Polak, chłopak z RPA i Hinduska. Powiem Wam, że stresowałem się tym nurkowaniem, jak przed pierwszą randką, bo rok temu trochę traumatycznie się ostatnie nurkowanie dla mnie skończyło. Jednak…

21.11 Goa – Baga (1/3)

Dziś się wyspałem, oj tak! Po kombinacji z pokojem, nie miałem śniadania w cenie, więc poszedłem na przeciwko do restauracji. Znowu owsianka z bananami, ryż i herbata. Potem poszukałem taxi w okolicy i za 36zł umowiłem się na 11 na kurs do Baga, mojej kolejnej destynacji oddalonej o 25km. Jazda zajęła niemal 1h. Cóż, dużej różnicy nie zauważyłem względem Arambol….