10.11 Kathmandu

2025 Indie - Nepal - Bangladesz - Malediwy By lis 10, 2025 2 komentarze

Dzień się zaczął o 4:15, bo o 4:30 miał odebrać mnie mini bus. Cóż, przybył po 5. Warto zaznaczyć, że wg. rozkladu miał odjazd o 4.

Na szczęście kierowca był znacznie lepszy, niż poprzedni. Jednak droga była ta sama… I oczywiście moje założenie, że pośpię sobie podczas jazdy i dotrę do Kathmandu w miarę wypoczęty, było całkowicie błędne. Na znany już mi przystanek dotarliśmy ok. 11, potem 15min. taksówką do centrum, czyli Thamel. Pobyt zacząłem od regeneracyjnej drzemki.

Mój nowy pokój w hotelu

Na 14 miałem zaklepany free walking tour. Wcześniej zdążyłem wziąć kawę na wynos. Przewodnikiem okazał się 22-letni Nepalczyk, który super mówił po angielsku i miał naprawdę sporą wiedzę.

Ulice Thamal

Opowiedział o podziale na 4 główne kasty, które są oficjalnie zniesione, ale w praktyce dalej mają znaczenie w społeczeństwie. Potem zajrzeliśmy na podwórko jednej z rodzin czy społeczności buddyjskiej. Przewodnik opowiadał o małej świątyni i jak tutejśi buddyści postrzegają świat religii. Było dużo szczegółów związanych z bóstwami, których nie jestem w stanie powtórzyć.

Olbrzymi kręciołek modlitewny

Dowiedziałem się, że miasto jest mocno podzielne na dzielnice buddyjskie, hinduistyczne oraz muzełmańske, które żyją obok siebie w zgodzie. Zaglądaliśmy do świątyń hinduistycznych, na zmianę ze stupami buddyjskimi, przechodziliśmy przez targowiska uliczne.

Zajrzeliśmy też do świątyni przy  rzece, w której odbywają się kremacje (ale nie dziś). Gołe, martwe ciało zostawia się na noc na ułożonym wcześniej drewnie, a następnego dnia podpala się. Wszystko dostępne dla publiki. Prochy natomiast wrzuca się do rzeki. Ciekawostka: nie wszystkich się spala. Wyjątkiem są: noworodki, kobiety ciężarne, duchowi przywódcy, przedstawiciele niektorych sekt. Druga ciekawostka: przy granicy z Tybetem, gdzie nie ma za bardzo drzew, jest problem, bo jak tu spalić ciało? Otóż jest rozwiązanie. Trzeba się napić whisky, wtargać nieboszczyka na górę, porąbać na części, wtedy zostanie wzięty do nieba. Tak tak, zostanie wzięty do nieba przez sępy.

Miejsce palenia zwłok

Ostatnim punktem wycieczki była Świątynia Małp (Swayambhu Mahachaitya) – nie zgadniecie, dlaczego… Oczywiście dlatego, że mieszkają tam setki albo i tysiące makaków, które są regularnie  karmione. Świątynia jest o tyle ciekawa, że jest z V wieku i znajduje się na wysokim wzgórzu, z której był super widok na miasto.

Swayambhu Mahachaitya

Stamtąd wróciłem do hotlu, żeby się ogarnąć i poszedłem coś zjeść. Miałem ochotę na tutejsze pierożki mo-mo, ale źle trafiłem.

Mo-mo

Natomiast tuż obok był plac Durbar, na który jest wstęp płatny w ciągu dnia (25zł), ale po 19 jest za darmo.

Przy tym placu jeszcze wszedłem na deser – mango lassi i pankake. Na ogół tego nie wspominam, ale byłem w wc. Z takim widokiem:

Taki kibel – coś pięknego!

W drodze powrotnej obserwowałem miasto nocą. W turystycznej czesci Thamal dużo życia nocnego, a w w części nieturystycznej głównie handelek drobnicą.

Podsumowując, nawet fajne to Kathmandu. Chaotyczne, ruch spory, wąskie uliczki, ale jest wszystko fajnie skondensowane w dzielnicy Thamal. W ciągu dnia było słonecznie, dwadzieścia kilka stopni. W nocy 14 stopni. Nie ma sie co dziwić, jestem na 1280m n.p.m.

P.S. Dziś przy metrze w Starym Dheli wybuchł samochód, kilkanaście osób rannych, 1 nie żyje. Sprawcy nie są znani jeszcze. 4 dni temu korzystałem z tamtej stacji…


Discover more from Piotrkowe Wyprawy

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

2 komentarze

  1. Magda pisze:

    Na zdjęciach widzę, że w Nepalu jest dużo porządniej niż w Indiach. A tak blisko a jednak czyściej.

  2. Magda pisze:

    Bardzo ciekawy ten Nepal

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *