8.11 Z Delhi do Sauraha (Nepal)

2025 Indie - Nepal - Bangladesz - Malediwy By lis 08, 2025 1 Komentarz

Noc była krótka i przerywana. Pół nocy jacyś lokalni się darli w hotelu, a o 4 wstawałem. Zamówiony Uber był na czas i o 5 stawiłem się na lotnisku. Ktoś z obsługi stwierdził, że mam mało czasu, więc zostałem odprawiony priorytetowo. Miałem czas na zjedzenie śniadania, oczywiście w hinduskim stylu.

Mój nowy lot również był opóźniony, ale już tylko 20min. Tak więc poleciałem Air India, niesławną od niedawnego wypadku. Może dlatego bilety były takie tanie?

Przez większości lotu był wodok na Himalaje

Lot przebiegł spokojnie, był serwowany nawet posiłek. W Nepalu zmienia się czas względem Indii o 15min. Dzięki zainstalowanej wcześniej, lokalnej aplikacji taxi, sprawnie dostałem się na przystanek busów, skąd miałem jechać dalej, do Sauraha.

Byłem sporo przed czasem, więc poszedłem coś zjeść. Nie było żadnej sensownej restauracji, więc zjadłem w niesensownej, tj. nie było jej na google maps i wyglądała, raczej jak czyjś dom. Makaron z warzywami dostałem za 2,5zł. I chyba jest to najtańszy posiłek w moim życiu. Ale kolejne gdziny jechałem na ryzyku…

Mieliśmy wyjechać o 12:15, ale wyjechaliśmy o 13:30, bo kierowca czekał na pasażerów, którzy najprawdopodobniej byli jego rodziną.  Jechaliśmy 6,5h z jedną przerwą na, uwaga, naładowanie naszego busa, który jest elektryczny. Przyszłość dotarła do Nepalu.

Podczas jazdy kierowca puszczał głośno jakąś lokalną muzykę. Ale to nie było najgorsze. Najgorsze było to, że przez całą drogę puszczał maksymalnie 10 piosenek, zapętlajac każdą po dziesiątki razy. Dramat. Jednak większym dramatem był stan dróg, które są w opłakanym stanie. Do tego kierowca bardzo źle prowadził, szarpał kierownica lewo-prawo, jakby doił krowę, gwałtownie przyspieszł, hamował. To doświadczenie przebiło drogę do Mestii w Gruzji. Oczywiście w sensie negatywnym.

Na deser okazało się, że że kierowca nie jedzie do centrum mojej (jakby bilet wskazywał) miejscowości, tylko wysadza gdzieś przy głównej drodze, z 7km dalej. Po drodze załatwiał jeszcze „prywatę” i miał czas jeździć dookoła…

Podsumowują, 8h w minibusie plus 10min. tuk-tukiem, który opłacił hotel. W ogóle ten hotelik okazał się znacznie przyjemniejszy.

Pora iść spać, może uda się 8h zaliczyć.


Discover more from Piotrkowe Wyprawy

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

1 Komentarz

  1. Magda pisze:

    Widzę,że Indie to kraj który potrafi zaskakiwać na każdym kroku, nawet takiego wytrawnego podróżnika jak Ty Piotrze.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *