Dzień przywitał nas znowu biednym śniadaniem. Sprawidziliśmy na kamerach online, że nasz przyjaciel Fuji jest przesłonięty chmurami, więc nie miała sensu ponowna wycieczka rowerem nad jezioro (pod górę, ok. 10km). Pojechaliśmy więc do pobliskiego jeziorka, które okazało się mało urodziwą, większą sadzawką. Udaliśmy się na główną ulicę do kawiarnii. Okazało się to jednak wyzwaniem. Z nieznanego nam powodu, sporo kawiarnii…