Category

2017 Kambodża – Laos

29.10 W drodze do Sen Monorom

Wyjeżdżamy o 7 spod hostelu. Mini-bus zabiera nas na 'dworzec'(czyli 2 mini-busy na chodniku), gdzie przesiadamy się i jedziemy w kierunku Sen Monorom. O 13 zawitalismy do tego małego miasteczka. Klasyczne poszukiwanie noclegu zajęło ok.1h. Zauważyliśmy tu duże problemy z językiem angielskim. Chodząc po mieście robiliśmy tez wstępne rozeznanie, jakie są opcje trekkingowe oraz dostania się do Laosu. Jak juz…

30-31.10 Trekking po lesie i słonie

Śniadanie zjedliśmy w naszym hoteliku Greenhouse. O 8:30 pojawił się nasz przewodnik,  nieco  później kierowca z terenową Toyota i wyruszyliśmy. Jeszcze tylko przystanek w 'kasie biletowej’, gdzie kupiliśmy bilety do Stung Treng na pojutrze. Po przejechaniu kilku km, wysiedliśmy i zaczął się spacerek po lesie. I tak spacerowaliśmy i spacerowaliśmy… prawie w ciszy, ponieważ nasz przewodnik nie jest zbyt wygadany….

1.11 Laos czy nie Laos?

Pobudka o 7. Śniadanie i nieco spóźniony bus zabrał nas na północ. Bardzo szybka zmiana busa w Ben Lung (Rattanakiri) i o 13:30 znaleźliśmy się w Stung Treng. Na miejscu okazało się, że niebardzo jest inna opcja niż zorganizowany minibus za kolejne 12$, obejmujący: przejazd do granicy i od granicy do Nakasang oraz łódkę na wyspę Don Det. Zdążyliśmy zjeść obiad…

2.11 Zwiedzanie wysp

Dziś po śniadaniu wypożyczyliśmy rowery  (5zł za dzień) i pojechaliśmy dookoła naszej wyspy  (Don Det) oraz drugiej – połączonej mostem – Don Khon. Na spokojnie, powoli. Generalnie nie ma tu żadnych atrakcji. Największe to wodospady, które są raczej małymi kaskadami na Mekongu. Za atrakcje mogą uchodzić 2 wpół zawalone mostki na naszej drodze, którymi udało się nam przejść. Wieczorem nieco…

O​​ inwazji​​ chińskiej

Przez wiele dziesięcioleci Chiny pozostawały odizolowane z własnej woli od świata zewnętrznego. Władze skupiały się na rozwiązywaniu problemów ogromnego rynku wewnętrznego, kilka wyspecjalizowanych jednostek prowadziło eksport wszystkiego co znamy pod marką “made in China” (czyli praktycznie wszystkiego), władza prowadziła bardzo wstrzemiezliwa politykę zagraniczna, bez angażowania się wprost w konflikty w stylu Trumpa czy Putina, utrzymając jedynie swoje strefy wpływów i…

3.11 Kajakowanie po Mekongu

O 8:30 byliśmy w restauracji Mr. Mo, gdzie było śniadanie wliczone juz w kajaki. Nasi nowi znajomi z Polski tez płynęli. Zjedliśmy, odczekaliśmy odpowiednią ilość czasu i… wyruszyliśmy. Każdy dostał kajak  (1,2 i 3 osobowe), wodę i nieprzemakalny worek. Brak jakiegokolwiek wprowadzenia czy omówienia zasad bezpieczeństwa, spowodowało kilka wywrotek juz na początku. Po jakichś 20min. dobiliśmy do brzegu i poszliśmy…

4.11 Jedziemy do Pakse

Leniwy poranek. Śniadanie u naszego znajomego Słowaka, pakowanie i przed 11 byliśmy na przystani wodnej. Dalej krótki rejs łódka do Nakasang. Czekanie na autobus i pojechaliśmy. Przywitalisny Pakse ok.15. Dość  sprawnie znaleźliśmy nocleg 'w centrum’, pogadaliśmy z Belgiem, który wypożycza skutery, kolacja, jeszcze raz spotkanie i Belga. Tym razem, niemal w formie wykładu, opowiedział o pętli, która zamierzamy jutro rozpocząć….

5.11 Pętla Pakse- dzień 1

Pobudka przed 7, zebranie tobołków, śniadanie i chwile po 8 meldujemy się u naszego Belga z wypożyczalni motorków. Zostawiliśmy duże plecaki i wyruszyliśmy w kierunku Bolaven Plateau. Pierwszy przystanek – wodospad Tad Pasuam. Nic nadzwyczajnego, ale zapłacić kilka koralików trzeba. Oprócz wodospadu, była tam mini-wioska etniczna, ale też pustawo. Drugi przystanek – plantacja kawy u pana Vieng’a. Opłata za opowiadanie…

6.11 Pętla Pakse – dzień 2

Obudziły nas koguty ok.4 rano… wrrr. Akurat piał sobie przy naszej chatce! O 7 miało być śniadanko. Ale nie było. Musieliśmy odczekać odpowiednią ilość czasu i pojawiły się po 3 bagietki dla każdego. Ponoć turyści nie mogą jeść ich jedzenia bo to się źle kończy. Jak zjedliśmy, poszliśmy na wykupiony za 15k kip na osobę – 'tour’ z Kapitanem Hookiem…

7.11 Pętla Pakse – dzień 3

Pobudka o 6. Z początku nie byliśmy pewni,  czy wyjście do wodospadów ma już sens ze względu na dużą mgłę. A potrzebny był mały trekking, aby się tam dostać. Mgła jednak szybko znikała, wiec wyruszyliśmy. Szlak składał się głównie z wyzlobionych schodów w ziemi i słabo oznakowanych ścieżek. Miały być 4 wodospady, znaleźliśmy 2 czy 3. Wróciliśmy do naszego ośrodka,…