Po bardzo męczącej podróży udało nam się mimo wszystko wstać na wczesne śniadanie o 8:30. Piotr miał jeszcze rozmowę o 7:30, czyli po 4h snu. Przywitał nas deszcz, co jest sporą anomalią jak na tutejsze warunki- zwykle jedynie lekko siąpi. Jak wyjaśnił nasz recepcjonista, w Limie nie ma nawet systemu odprowadzania opadów. Faktycznie- nigdzie nie było nawet jednej kratki kanalizacyjnej….