Kemping Simba przy Ngorongoro był położony na 2300m n.p.m., więc było tu wyraźnie chłodniej. W nocy temperatura spadła na pewno poniżej 10st. C, co odczuliśmy śpiąc w namiotach. W nocy jeszcze dodatkowo pojawił się wiatr.

Dzień zaczęliśmy od pobudki od 5:45, śniadania i wyjazdu ok.6:30. Zjechaliśmy do krateru Ngorongoro, czyli ok. 600m niżej. Krater ma średnicę ok. 20km i znajduje się w nim olbrzymia ilość zwierząt, które tworzą tam specyficzny ekosystem, właściwie bez potrzeby opuszczania jego wnętrza.
8
Niemal na początku nasz kierowca-przewodnik wypatrzył nosorożca czarnego, którego kilku reprezentantów żyje w tym kraterze. Niestety był bardzo daleko, więc nie udało się zrobić dobrego zdjęcia.
Potem widzieliśmy jeszcze hieny po raz pierwszy, oczywiście całą masę znanych już zwierząt, w tym z bardzo bliska stado zebr, bawołów, antylop.


Ale i tak hitem dnia okazał się widok uczty lwa, który zajadał świeżo upolowaną zebrę a dookoła na swoją kolej czekały sępy.


Ogólnie było naprawdę zimno. Nie byliśmy przygotowani na takie warunki i nie było przyjemnie. Szczególnie, że dach tego jeepa był otworzony, wiał nieprzyjemny wiatr.

Po jakimś czasie stanęliśmy nad jeziorkiem (dalej wewnątrz krateru), gdzie pływały sobie hipopotamy, my piliśmy kawę, a obok kręciły się wielkie ptaki marabuty.

Jakiś czas później, przed wyjazdem z krateru, mieliśmy przerwę na obiad.


Wdrapując się z powrotem na krawędź krateru, ponownie widzieliśmy wiele pawianów.

Następnie czekało nas kilka godzin jazdy po wyboistej drodze, później kolejne kilka drogą asfaltową. Właściwie w drodze powrotnej nie widzieliśmy już nic nadzwyczajnego. po 16 byliśmy w Aruszy.
Po umyciu się z pyłu safari, pojechaliśmy do centrum wymienić usd na tanzańskie szylingi i zjeść kolację. Trafiliśmy do lokalnej restauracji, pełnej ludzi i z świetnym jedzeniem.
Na koniec jeszcze trafiliśmy do w miarę europejsko wyglądającego baru. I były drinki w ofercie! Z ciekawostek: tutaj i gra DJ, i można zjeść, i się napić i potańczyć. Jak siedzieliśmy przy 4-osobowm stoliku, przysiadła się do nas para, nie pytając czy mogą, ale bardziej z uśmiechem oznajmiła, że będziemy siedzieli razem. Podobnie zresztą wcześniej, w restauracji, posadzono nas z innymi ludźmi ot tak, bez gadania.
Discover more from Piotrkowe Wyprawy
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Czy ja dobrze widzę, czy tam tak mało kobiet chodzi do restauracji? Widzę samych Panów.
Czy ja dobrze widzę, czy tam tak mało kobiet chodzi do restauracji? Widzę samych Panów.